Jelen na drodze! ♥

Lucy! 

Ostatnio mialam okazje odwiedzic moja kochana LUCY! 
Mieszka w cudownym miejscu. Czulam sie tam jak na jakis wakacjach. Mialam okazje spedzic z nia i jej rodzinka duzo czasu. Co mi bardzo dobrze zrobilo. Mielismy zaplanowane wszystkie dni dlatego tez w piatek postanowilismy sie wybrac do Betlejem, zeby zobaczyc zywa stajenke. Byla to gdzies godzina jazdy od jej miejscowosci. W czasie drogi mielismy wypadek. Szczerze to nie chcialam tego tutaj pisac ale chcialabym wam pokazac jak znowu Pan Bog nad nami czuwal. W czasie drogi spalam, gdy w pewnym momencie otworzylam oczy zobaczylam wyciagnieta Lucy reke. Bylo slychac, ze chciala cos powiedziec. Nagle byl wielki huk. Auto pomimo tej szybkosci, ktora jechalismy nagle sie zatrzymalo. Bylam pewna, ze uderzylismy w inne auto. Uderzylam glowa w szybe. Poduszki powietrzne ukazaly sie z kazdej strony. Po czym zaczelo smierdzic w calym aucie jak by cos sie zaczelo sie palic. Nagle host siostra Lucy zaczela krzyczec, ze nie moze oddychac. Po chwili bylo pelno ludzi wokol naszego auta, zeby pomoc. Zepchnelismy auto na bok szosy i dopiero wtedy zaczelismy dochodzic do siebie. Okazalo sie, ze uderzylismy w wielkiego jelenia, ktory ukazal sie na drodze tak nagle. Wanda, host mama Lucy w ogole go nie widziala. I tak tez mialo byc, ze nie miala go zobaczyc. Po drugiej stronie ulicy jechaly przeciez inne auta a gdyby tylko z tego strachu skrecila byloby juz po nas. Druga rzecza byly auta za nami. Jedno auto bylo tylko tyci tyci za nami. To cud, ze nikomu z nas sie nic nie stalo! Okazalo sie, ze jelen przelecial przez caly samochod. Cala maska oraz gorne okno do naprawy. 
Wiecie co bylo najlepsze? Gdy uderzylismy po jednej minucie w aucie odezwal sie jakis glos, czy wszystko z nami w porzadku, ze mamy powiedziec, gdzie dokladnie jestesmy, ze juz do nas jada. 
Przyjechalo az 5 aut z pomoca. Karetka, 2 policje, pomoc drogowa i straz. Nadal w to nie dowierzam, ze to naprawde sie stalo. To byl taki wstrzas! Jak by Pan Bog chcial nam powiedziec, ze tylko chwila w zyciu i moze nas nie byc, ze mamy docenic wszystko to co mamy. Wszyscy, ktorzy przyjechali z pomoca mowili, ze to jakis cud, ze nic nam sie nie stalo. Kilka dni temu na tej samej drodze pewien mezczyzna stracil swoja zone. Powiedzieli, ze codziennie z tej miejscowosci dostaja telefon o roznych wypadkach i ze nam sie naprawde udalo. Wydaje mi sie, ze to byla dobra lekcja dla kazdego z nas no i wkoncu jakies nowe amerykanskie doswiadczenie. Dla mnie bylo to idealnie oderwanie sie od ostatnich zdarzen. 

Nastepnego dnia pojechalismy na Parade swiateczna oraz Swiateczny Jarmark ? Nie wiem czy tak to sie w ogole nazywa. Mialam tez okazje jesc prawdziwego amerykanskiego Burgera ! :D Bylo super! Spedzilam z nimi cudowny czas i poznalam wspanialych ludzi! 

Buziaki! 

Comments

Popular Posts

My Instagram ♥